Wczoraj zaliczyliśmy póki co wizytę u pediatry. Nie omieszkam skomentować jaki burdel panuje w naszej przychodni. Otóż nie ma naszego lekarza prowadzącego chyba już z pół roku i zamiast zatrudnić jakiś nowy personel, to dalej urzęduje tam tylko jeden pediatra, więc godziny przyjmowania też są okrojone i musieliśmy czekać na godzinę 13, gdzie dziecko już się prawie dusiło od męczącego kaszlu. Taka polityka, nie wiem czy to ze względu na oszczędności, bo nie chce mi się wierzyć,że nie mogą nikogo innego zatrudnić. O kolejkach i odczekaniu tam swojego też nie wspomnę. Antek oczywiście znalazł sobie obiekt popisów, więc kładł się na podłogę w poczekalni, biegał, lizał ściany i zaczepiał dzieci. Mina innych rodziców, dziadków bezcenna, ale staram się już nie zwracać na to uwagi, bo co mam zrobić, jak musieliśmy czekać dwie godziny na swoją kolej. A niech się patrzą na niegrzeczne, niewychowane dziecko... bo tak przecież Antoś jest przez większość spostrzegany :( boli mnie to, ale powinnam przez rok się już do tego przyzwyczaić. U lekarza też nie było rewelacji, bo ja mówiłam swoje, ona swoje. Widać,że się spieszyła i chciała nas jak najszybciej zbyć, więc co osłuchała, usłyszałam magiczne słowo "czysto" co już mnie denerwuje, o skierowaniu mogłam zapomnieć, tak więc wyszliśmy z receptą na pierwszy w życiu antybiotyk ( tak, 3 lata i 9 miesięcy udawało nam się go nie dostać) i w sumie dalej nic nie wiedząc, bo przecież skoro chodzi do przedszkola, to normalne, a że ma męczący duszący kaszel a nic nie pomaga oraz czerwone gardło to trzeba coś dać. Na moje pytanie a jeśli ma bezobjawowe zapalenie płuc, to co, usłyszałam odpowiedz " jeśli faktycznie ma to ten antybiotyk powinien pomóc". No tak, w końcu jeden lek jest od wszystkiego. Pewnie normalne, ale dziecko kaszle od września,katar ma ciągle a my nie wiemy co mu dolega. Teraz się nasiliło tak,że dziecko nie było już wstanie spać ani oddychać normalnie. Alergolog rozkłada ręce,w badaniach nic nie wyszło, ale stwierdza, że alergia jest skoro IgE jest dwukrotnie podwyższone, pasożyty nie wychodzą,odrobaczany był i jak to powiedział ostatnio pan doktor "my już nic więcej zrobić nie możemy"! Jak to słyszę, to aż gotuje się we mnie w środku! I co? Skoro nie mogę liczyć na jakąś wizytę na NFZ, to muszę szykować pieniądze i iść prywatnie do pulmonologa, aby wykluczyć lub potwierdzić coś co mnie dręczy od jakiegoś czasu. Boję się, że od tego ciągłego kaszlu w końcu nabawimy się astmy, o ile już jej nie ma :( niech nam da skierowanie na rtg płuc, będę spokojniejsza, wiedząc czy płuca są czyste czy nie, w końcu bezobjawowe zapalenie też się zdarza i to bardzo często. Nic nie było wyjścia przez 5 dni ma mieć podany antybiotyk, jak będzie trochę lepiej to wybierzemy się na prywatną wizytę, aby móc rozwikłać tę zagadkę, skoro nikt nie jest nam wstanie pomóc. Wizyty u foniatry też kończą się w nieskończoność, niedosłuch jak był tak jest, mam tam dzwonić w tym tygodniu z pytaniem co dalej, bo mają już mieć wynik badania i zdecydować. Nigdy nie sądziłam,że rodzicielstwo jest aż tak trudne, ciągła walka o dziecko, o jego zdrowie, a co więcej dowiedzenie się "co dolega mojemu dziecku".
Oby antybiotyk zadziałał
OdpowiedzUsuńbo w naszym popieprzonym kraju trzeba mieć duuużo zdrowia żeby chorować!!
OdpowiedzUsuńAntybiotyk na bakterię- czy je ma? lekarka dała Ci go na odczepnego. Może zrób z własnej inicjatywy wymaz z nosa, jak ma cały czas ten katar, koszt to 30zł a myślę, że już coś wyjaśni,
OdpowiedzUsuńz własnej inicjatywy zrobię więcej, teraz już zaczekam, zrobie na pewno rtg klatki piersiowej, badania krwi na przeciwciała chlamydii
OdpowiedzUsuńSylwia, a może czas zmienić przychodnię? teraz, przynajmniej u mnie na Widzewie, każda walczy o pacjenta. Może gdzie indziej będzie lepiej? Skoro obecna się nie sprawdza, warto zaryzykować. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń