Antoś

Antoś

sobota, 25 października 2014

W skrócie

Blog zaniedbany, bo nie mam czasu na nic. Opieka nad dwójką dzieci pochłania mnie całkowicie.
Ale może napisze co nowego u nas. Przed wakacjami odbyliśmy drugi trening słuchowy metodą Tomatisa. 
Następnie w wakacje odpuściliśmy sobie przedszkole i terapie i wyjechaliśmy na wieś. Odpoczynek sprawił, że Antoś zaczął się z nami komunikować. Pojawiły się nowe słowa, próby składania wyrazów w zdania oraz gesty. Nasza radość jest prze ogromna. Dla każdego rodzica jest to pewien sukces. To nic, że sepleni, że czasami jest to wypowiadane niewyraźnie, ale najważniejsze, że my go rozumiemy.
Antoś zaczął pięknie okazywać emocje, przytula się, daje buziaki nam i siostrze. Oczywiście występują też zachowania niepożądane, ale póki co radzimy sobie.

Od września Antek chodzi do nowego przedszkola razem ze swoim kumplem Olisiem. Jest to placówka prywatna, dwóch autystów, reszta dzieci zdrowa. Zmiana przedszkola to był strzał w dziesiątkę. Antek chodzi do niego chętnie z uśmiechem na ustach. Rozwija się manualnie, dalej pojawiają się nowe słowa. Bawi się z dziećmi, uczestniczy w wycieczkach a nawet i był na basenie, gdzie wcześniej było to nie do pomyślenia. Cóż, chłopak nam się zmienia ;)
Dalej się terapeutyzujemy. Prywatnie chodzimy na Si, uczestniczymy w Klubiku, w zajęciach indywidualnych : relacje poprzez zabawę oraz jednego dnia jeździmy do naszej Fundacji JiM na blok zajęć, gdzie Antoś ma logopedię, TUSa, zajęcia z psychologiem oraz polisensorykę.

Niedawno też poznaliśmy kwotę z jednego % i chciałam tu i teraz wszystkim podziękować za otrzymaną pomoc. Dzięki niej możemy dalej uczestniczyć w terapii, dzięki której są efekty. 

Od listopada zaczynamy trzecią serię Tomatisa. Trzymajcie kciuki! Buźka.

sobota, 5 kwietnia 2014

Urodzinki i Tomatis

I znów nie mam czasu na nic, dlatego wszystko o czym teraz napiszę, będzie z lekkim poślizgiem. U Antolka póki co dobrze – 28 marca skończył nasz chłopaszek cztery latka. Oj czas leci… Przyjęcia nie było, ale za to były obowiązkowo prezenty. Najważniejszy urodzinowy akcent.

Jesteśmy też w trakcie treningu słuchowego Tomatisa, zostały nam jeszcze trzy dni i koniec pierwszej serii. Pierwszy dzień był najgorszy. Zdejmowanie słuchawek, płacz, bo Antek chciał skakać na trampolinie, zjadać ciastolinę i inne cuda. Kolejne dni były o niebo lepsze. Tak, dalej babcia musiała Antolka pilnować, aby za bardzo nie szalał, ale chociaż obywało się bez większych scen. Teraz będziemy czekać na efekty, które być może pojawią się prędzej czy później. Zresztą od czwartku czas na przerwę, by później móc zacząć kolejną serie. Jedyne co zauważyłam to senność, więc zdarzało mu się kilka razy pospać w dzień, gdzie normalnie już mu się to nie zdarzało.




Pogoda też w kratkę… jak było ciepło Antek wskoczył już w czapkę z daszkiem, a teraz kiedy się ochłodziło za żadne skarby nie chce wdziać innej a rano naprawdę jest zimno… a dopiero co skończyła mu się sączyć wydzielina z zatok, wiec miał dwa tygodnie przerwy w przedszkolu. W poniedziałek wraca już na dawne tory. 

A tu nasz kochany  synek na spacerku:




wtorek, 18 marca 2014

Siostrzyczka

Dawno nic nie pisałam. Czasu ostatnio brakuje na wszystko. W piątek miną cztery tygodnie jak urodziła się Kornelka – siostrzyczka Antosia. Antoś oczywiście mówi na malutką Ania – a niech sobie mówi, widać jest mu to łatwo wymówić. Mój dzielny chłopak jest kochanym, starszym bratem, na swój sposób opiekuje się Kornelcią. Jak tylko zapłacze leci do niej i głaszcze ją delikatnie i mówi cii. Tak słodko to wtedy wygląda. Podaje jej rzeczy, układa w koszyczku jej kremy do pielęgnacji i dba by jej zabawka wisiała w łóżeczku koło niej. Oczywiście,że trzeba mieć się na baczności, bo w każdej chwili może jej zrobić coś przez przypadek, ale od tego jesteśmy my rodzice. Mam cichą nadzieję, że siostra wpłynie terapeutycznie na młodego.

Oto nasza śliczna księżniczka




U Antolka różnie. Aktualnie mamy problemy jedzeniowe, wszystko jest na nie, ale mam nadzieję, że to kwestia czasu i minie ten nieszczęsny kryzys.

Dalej Antoś okropnie chrapie i ciężko mu oddychać. Tydzień temu pokwapiłam się w końcu na prywatną wizytę u laryngologa, bo na nfz nic sobie z tym nie robią. Padła diagnoza przerośnięty trzeci migdał – skierowanie na wycięcie. Chwilowo jeszcze się wstrzymałam, jak nie będzie poprawy po lekach to chyba go zapiszę, bo już długo z tym walczymy, chociaż obawiam się narkozy… i tego czy migdał nie będzie odrastał albo czy nie zacznie mi chorować bardziej, bo nie będzie miał już bariery ochronnej.

Ostatnio podliczałam pieniążki z 1% i chyba też skusimy się na  trening słuchowy Tomatisa. Kwestia tylko zadzwonienia i umówienia się, bo jednak nie musimy czekać, aż Antek skończy pięć lat, więc w sumie możemy zacząć działać. Skoro kolega z przedszkola Antolka świetnie sobie radzi, to może i nasz wytrzyma te dwie godziny dziennie z słuchawkami, ale jak będzie tego nie wiemy. Ale spróbować warto, szczególnie że mamy jeszcze na to fundusze, a nie wiemy czy uda nam się zebrać coś więcej i w tym roku. 

wtorek, 11 lutego 2014

Co nowego?

U naszego Antosia dzieje się cud. Otóż chodzi juz trzeci tydzień do przedszkola bez żadnej przerwy,póki co mam nadzieję,że zła passa z przeziębieniami nie wróci,ale wiadomo nie zapeszajmy.Tak,więc ciiii...
Dalej uczęszczamy na dodatkowe terapie. Jak wracamy do do domu,to Antek jest już tak padnięty,że zasypia po 18. Ale żeby nie było za bardzo kolorowo, to wspomnę, że po trzeciej albo o czwartej jest już wyspany i następuje pobudka. I tym sposobem matka chodzi jak cyborg.
Aktualnie wprowadzam Antkowi w domu gry na Ipadzie, który kupiliśmy specjalnie dla Antka z pieniążków z 1%. Póki co nieźle sobie radzi i wykazuje nim spore zainteresowanie.  I tu prośba do innych rodziców, gdybyście znali jakieś fajne aplikacje,to dajcie znać,bo wciąż jesteśmy na etapie poszukiwania kolejnych. Aktualnie Antek sortuje, dopasowywuje, uczy się nowych nazw i trochę logicznego myślenia, chociaż w memo muszę mu podpowiadać,ale to pewnie kwestia czasu. 

czwartek, 30 stycznia 2014

Kubuś Puchatek hitem! ;)

Dawno nic nie pisałam, ale to z braku czasu. Przedszkole, dodatkowe terapie, ciężko czasem to ogarnąć. Muszę trochę zwolnić, bo nie mam już tyle sił. 35 tydzień za mną, czuję, że dziecko zaczyna pchać się na świat, ale oby jeszcze wytrzymać z trzy tygodnie.
U Antolka ok, ostatnio ładnie bawi się symbolicznie, co mnie ogromnie cieszy, w ruch poszły przytulanki z Kubusia Puchatka. Hitem okazał się kłapouchy z odczepianym ogonem. Do kolekcji dołączył jeszcze prosiaczek z małym tygryskiem (Paulinka dziękujemy:*), radość Antka jest niedopisania. Jak tylko wraca z przedszkola to pierwsze co, to zdejmuje z pułki swoich nowych przyjaciół i zaczyna się zabawa, przebieranie w małe ciuszki, karmienie, robienie im papa, kładzenie do spania itp. Super, że jego zabawa nabiera innego wymiaru, zaczyna mieć jakieś znaczenie, a nie ciągłe ustawianie autek w rzędy. Oby tak dalej.
Dziś druga wizyta u dr B. Czy to ściema, czy nie, jedziemy. Zobaczymy co i jak. Jak nic,to damy sobie spokój ;)

wtorek, 14 stycznia 2014

1 % dla Antka

Po co prosimy o 1 %?
Otóż za rok marzy nam się turnus rehabilitacyjny, w tym roku niestety na niego nie pojedziemy, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Oczywiście mamy na myśli taki z prawdziwego zdarzenia dostosowany specjalnie dla autystów, a nie emerytów. Niestety koszt takiego turnusu to ok. 5 tysięcy złotych. 
Mamy nadzieję również kontynuować dalszą terapię dla Antka, czyli zajęcia oparte na relacjach i zabawie dwa razy w tygodniu , które pomogą nam zwiększyć rozwój społeczny Antka, zajęcia z muzykoterapii. Marzy nam się również prywatna logopedia, Si, ale to wszystko zależy ile uda nam się zebrać funduszy ;)
Tak, więc Kochani, jeśli nie macie na kogo oddać swojego 1 %, to zachęcamy Was, aby wybrać naszego Antosia, a jeśli nie jego, to któregoś z jego znajomych z przedszkola. Te dzieciaki naprawdę potrzebują Waszej pomocy! Liczymy na Was ;)



Pragnę również poinformować, bo nie wszyscy wiedzą, że pieniążki nie trafiają na prywatne konta rodziców, tylko na konto Fundacji, więc aby coś zrefundować musimy mieć zalecenia od specjalistów oraz odpowiednio wystawione faktury. 
Rodzice nie wzbogacają się w żaden sposób, nie kupują za to samochodu, czy nie remontują mieszkania. Te pieniążki wykorzystywane są na dodatkową terapię i rehabilitacje, czy materiały terapeutyczne. Dlatego jeszcze raz zachęcam, aby przekazywać 1 % potrzebującym, a nie zostawiać je dla państwa. 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Dobre rokowania

Dziś ostatni dzień wolnego dla Antosia. Od 13 grudnia Antolek siedział w domu, więc bardzo jestem ciekawa jak będzie wyglądał jutrzejszy powrót do przedszkola. Mimo wszystko myślę, że nie będzie tak źle. Gorzej martwię się o siebie, ledwo chodzę z chorymi zatokami i tym brzuchem, a tu trzeba jakoś Antosia zawieść mpk , oj ciężko to widzę, ale jak trzeba to trzeba.

W piątek powróciliśmy na prywatną terapię. Znowu zostałam podbudowana przez panią terapeutkę, co pozwoliło mi spojrzeć na Antka inaczej. Tzn. wiedziałam, że Antoś rozumie wszystko co do niego mówimy, ale nie zdawałam sobie sprawy, że to tak dużo. Podobno jak na jego wiek, jego zaburzenie jest super z tym rozumieniem mowy, bo nie chodzi tylko o rozumienie prostych poleceń typu "daj", "usiądź" itp. Moje dzieciątko radzi sobie świetnie nawet ze zdaniami nie mówiącymi wprost o co chodzi, czyli np. "mama lubi herbatkę, albo ma katar", a Antoś wtedy kojarzy i przynosi mamie to co potrzebuje, czyli herbatę, chusteczki do nosa. Pokazuje emocje, jak płacze, to pokazuje na łzy i czeka aż mu się powie "Antoś płacze", pokazuje na obrazki, interesują go emocje, że ktoś się uśmiecha, płacze, jest smutny, zadowolony. Jak to powiedziała pani terapeutka "nie muszę się zajmować jego rozumieniem mowy, bo jest na ekstra poziomie, teraz zajmiemy się jego mową, bo to kuleje, ale dzięki jego zainteresowaniu otoczeniem, pokazywaniem palcem i tymi ciągłymi pytaniami jest dobrze, trzeba to tylko odpowiednio wykorzystać. Czy coś w tym kierunku ruszy? Wszystko okaże się w najbliższej przyszłości, ale rokowania są dobre, więc czuję, że jesteśmy na odpowiedniej drodze. Fakt, nie wszystko jest kolorowe, ale trzeba dostrzegać też te pozytywy, bo jakbym miała patrzeć na wszystko co złe, to już dawno bym się chyba załamała, a tak jest troszkę lepiej. 

Podoba mi się ta metoda niedyrektywna, bo czuję, że wyniesiemy z niej wiele dobrego, coś na czym nam najbardziej zależy. Pojawienie się mowy, będzie ogromnym sukcesem, który da nam wiele, chyba, że się przeliczymy, ale póki co o tym nie myślę.