Mamy już to za sobą. Ponad rok zbierałam się, aby zapisać Antka na wizytę do Pani doktor. Aż w końcu coś we mnie pękło i udało się. Byliśmy umówieni na godz. 17:30. Oczywiście byliśmy wcześniej, bo nie lubię się spóźniać. Na miejscu okazało się, że jest małe opóźnienie, więc musieliśmy troszkę czasu poczekać na swoją kolej. Antoś grzecznie siedział na krzesełku, czasem z niego wstawał i chodził po korytarzu i zadawał swoje ukochane pytania. W końcu nastała nasza kolej. Pani doktor Bross przywitała nas ciepło i miło, więc już na samym początku sprawiła na mnie dobre wrażenie. Wypytała się szczegółowo o ciąże, poród, rozwój Antka, co lubi jeść, pić, jak śpi, z kim śpi, czy choruje i jak? czy gorączkuję, poci się, czy ma jakieś lęki, obsesje, o zachowanie itp. Po zakończeniu wywiadu dała nam lek Tuberculinum M oraz instrukcje jak postępować. Kolejna wizyta 30 stycznia. Jestem ciekawa czy będą jakieś efekty, jeśli nie, trudno, w końcu nie zakończymy naszej przygody z homeopatią klasyczną na jednej wizycie. W końcu Pani doktor ma dobrą opinię i sporej ilości dzieciaczkom pomogła w jakimś stopniu w niektórych problemach, tak więc dlaczego i my mielibyśmy nie spróbować. W końcu terapia to jedno, a wspomóc organizm w walce to drugie. 3majcie kciuki, nawet jeśli nie jesteście zwolennikami takich metod, ale w końcu to indywidualny wybór każdego z nas.
jasne, że trzymamy
OdpowiedzUsuńno to informuj jak idzie z tą terapią ;) buziolki!
OdpowiedzUsuń